Ksawery (zespół Downa) zaprasza na koktail…

Czy z prozaicznej czynności zmiksowania paru owoców można uczynić dobrą zabawę i jeszcze przemycić do niej czytanie globalne?
Odpowiedź brzmi: jak najbardziej! Popatrzcie. Najpierw na ścianie pojawił się plakacik zapowiadający działanie Ksawerego. Potem widzimy samego kuchmistrza ustrojonego w fartuszek. Te z pozoru zwyczajne rekwizyty to tak naprawdę elementy magiczne tworzące nasz osławiony „prysznic emocji”.

Potem leci czytanie, gdy chłopiec nazywa kolejne owoce i szuka ich nazw na kartonikach.

Nie obywa się bez treningu małej motoryki, kiedy Ksawery wrzuca po kolei do miksera „odczytane” owoce. Przekładanie malinowego musu to już naprawdę niełatwa czynność.

Przypuszczam, że mama pozwoliła włączyć Ksaweremu mikser no i potem może nawet wolno mu było spróbować tego napoju bogów?

Uwielbiam działające w kuchni dzieciaki. Doskonalą w tym miejscu tyle różnych umiejętności i funkcji umysłowych. A na koniec zwykle coś smacznego wędruje do brzuszka. Prysznic emocji jak malowany!