Ty także możesz napisać recenzję (p. Joanna Homoncik)
Seria książeczek „Czytam globalnie” autorstwa pani Marii Trojanowicz-Kasprzak to niezwykła lektura dla maleńkiego czytelnika. W serii ukazały się trzy tytuły: „Jaś i Maja”, „Emu i Dodo” oraz „Miś i but”.
Każde „zdanie” w książeczkach jest bardzo czytelne dzięki zastosowanej czcionce zgodnej z zasadami metody czytania globalnego (bezszeryfowa, o dużej wielkości). Piszę „zdanie” bo nie ma tu wielkich liter (oprócz imion) ani znaków interpunkcyjnych (za wyjątkiem pytajników).
Dodatkowym niezwykle istotnym elementem są ilustracje autorstwa pani Reny Grzybek, znajdujące się po lewej stronie każdej rozkładówki – piękne, pasujące
do treści, która jest po prawej stronie.
Ciekawą rzeczą jest dolny margines na każdej ze stron z tekstem, w którym są wymienione nowe wyrazy pojawiające się na danej stronie. Cenną wskazówką
od autorki zamieszczoną we wstępie jest informacja, że te właśnie wyrazy można wydrukować i wyeksponować w domu, by dziecko mogło je utrwalać poprzez zwyczajne spoglądanie na wyrazy, które „w ich pamięci utworzą się obrazy czytanych (…) słów” – jak pisze autorka. (My używamy do tego plansz z zestawu
do czytania globalnego).
W zestawie są trzy książeczki, które powinno się czytać w kolejności podanej na okładkach, ponieważ wyrazy z każdej poprzedniej są traktowane jako już dziecku znane. Uważam, że ułatwia to organizację systematycznego wprowadzania nowych słów.
Czytając wyrazy wskazuję je dziecku w tekście. Czasem „używam” do tego paluszka malucha. Zawsze, gdy czytamy jesteśmy w dobrym nastroju, jesteśmy blisko siebie – mała siedzi obok mnie lub trzymam ją na kolanach. Córkę często śmieszy sposób, w jaki czytam, miny, jakie przy tym robię. Podoba jej się,
że aktywnie współpracuje w czytaniu – np. gdy w tekście pojawia się wyraz „nos”, przerywam czytanie i pytam, gdzie ona ma nos, albo robimy „pibi” na nosku. Bardzo pozytywnie reaguje też na obrazki, które są ciekawe graficznie, kolorowe, przyjemne dla oka i zabawne.
Czytanie w ogóle to dla nas rytuał i przyjemność. Książeczki z tej serii czytamy kilka razy dziennie – jak często to zależy od córki. Na efekty w naszym przypadku jeszcze za wcześnie, ale zauważam, że niewątpliwie każdy wcześniej poznany wyraz wzbudza większe emocje u dziecka niż nowo prezentowane słowo.
Moim zdaniem książeczki bardzo ułatwiają stosowanie metody czytania globalnego – oprócz prezentowania plansz z wyrazami i zabawy nimi możemy teraz czytać książki, co mała zwyczajnie bardzo lubi. Z czysto praktycznego względu dużym plusem jest to, że książeczkę można też zabrać wszędzie ze sobą, jak każdą inną zabawkę i zająć nią dziecko, gdy zajdzie taka potrzeba.
Jak dotąd nie zauważyłam żadnych negatywnych aspektów posiadania książeczek z serii „Czytam globalnie” – może tylko to, że mężowi nie podoba się ich zapach