III Konkurs Wiosenny – Weronika Zakrzewska

Pani Weronika (wraz z 6-letnim Jasiem i 3-letnią Anią) towarzyszy tej stronie od 2 lat. Jaś ma problemy neurologiczne i nauka metodami tradycyjnymi mocno go zniechęcała. Pani Weronika postawiła więc na zabawę, do Jasia dołączyła maleńka Ania i wkrótce poczęły napływać fotografie i filmiki, na których dzieci bawią się z pasją i zapamiętaniem. Mama włączała do zabaw ulubioną Myszkę Miki, wymyślała ciekawe scenariusze (Jaś karmił, kąpał i woził Miki do koleżanek – robił wszystko, co podpowiadały plansze z wyrazami). Efekty chyba spełniły oczekiwania mamy, skoro rodzinka bawi się w czytanie do dziś.

Oto wypowiedź konkursowa (Pani Weroniko pominęłam fotografię z Anulką bo jest mało czytelna).

Jedna rzecz w wypowiedzi Pani Weroniki mocno mnie zastanawia. Wygląda na to, że Jej mama stosowała w zerówce czytanie globalne. Jak to było możliwe pod koniec lat 80-tych, skoro książka Domanów o metodzie ukazała się dopiero w 1992 roku? Mogłaby Pani zapytać mamę o ten fenomen?

Nie byłabym sobą, gdybym nie przyczepiła się do napisów w ładnej i pomysłowej skądinąd (dobrze, gdy starsze dzieci poznają pismo kaligraficzne) grze. Bo niby z jakiej racji „Rower” pisany jest wielką literą? Ani to nazwa własna, ani początek zdania. Powinno być: rower. Koniec! Kropka!

A teraz już oddaję głos p. Rudzińskiej

Witam

Historię Jasia i Ani Pani zna więc nie będę do niej wracać.

A moja historia sięga lat bardzo odległych. Jak miałam 3 lata mama zdecydowała się wrócić do pracy, ale nie dostałam się do przedszkola. Mama zdecydowała się na zmianę pracy (choć ta nowa nie w swoim zawodzie). Dostała pracę w zerówce szkolnej. Jako że nie lubiłam chodzić do przedszkola zaczęłam pojawiać się u mamy w pracy, w ostatnim roku już prawie na stałe (miałam wtedy 5 lat). Mama miała dużo pomysłów dla dzieci, dużo rysowały, a rysunki oparte były na wyobraźni (np. kilka kleksów i co w nich widzisz). Mama oprócz liter i czytania sylabami wprowadzała czytanie całowyrazowe (tak to się nazywało ale idea taka sama). Dzieci uczyły się czytać tabliczki z pełnymi nazwami: auto, apteka, pies i imiona itd. Był to rok 1985 czyli nawet przed wprowadzeniem książki Domanów. Fotografia z 1986, na ścianie wiszą jeszcze pomoce mojej mamy.

1Oczywiście mi się czytanie globalne bardzo podoba. A w Pani metodzie najbardziej podoba mi się zabawa. Traktując to jako zabawę możemy spędzać fajnie czas i bawić się razem, a efekty na pewno kiedyś się pojawią (choćby taki że jesteśmy razem i razem spędzamy czas co w dzisiejszych czasach jest na wagę złota.

23Moje dzieci bardzo lubią książki, szczególnie bajki. Zawsze przed snem czytamy im książki. Ostatnio nawet byłam w przedszkolu Jasia poczytać im książeczki, bo cała Polska czyta dzieciom. Jeśli pokochają czytanie będą chciały czytać więcej i sami. A czytanie globalne przyspiesza samodzielne czytanie bo dzieci nie dukają ale czytają płynnie.
Poza tym wczesne czytanie pobudza mózg 🙂

Jaś wychowywał się na książkach choć nie potrafi czytać i szybko mu to ulatuje. Ale czytałam mu i słuchałam bajek jeszcze w ciąży 🙂 W wieku 1,5 roku Jaś znał 30 książek (pamięć !!!). Czytanie przychodzi mu trudno bo stara się czytać od drugiej strony (od prawej do lewej), ale pracuje też z psychologiem nad stymulacją i koordynacją półkul mózgowych. Na zdjęciu ich biblioteczka 🙂

4I jeszcze przedstawię grę jaką kupiliśmy w Biedronce. Nie jest łatwa bo potęguje trudność trójwymiarowość. Ale do zabawy co jakiś czas może być, Ania ją lubi. Nazwa jest pismem pisanym i drukowanym. I choć może nie w pełni ją wykorzystujemy to stanowi świetną rozrywkę zamiast komputera.

5Pozdrawiam
Weronika Zakrzewska-Rudzińska