RECENZJA & ROZDANIE (O Szczurku Krokodylku)
O Szczurku Krokodylku
Dla Szczurów i Nie-Szczurów od lat 7 do 77
Wydawnictwo Marruda
Autor: Maria Gorzechowska
Ilustracje: Anna Rudnicka-Litwinek
Niezwykle trudno było napisać recenzję tej książki, bowiem sama książka jest niezwykła.
Nie, z tą niezwykłością to żaden chwyt pod publiczkę. Przekonajcie się sami. Zbiór wierszyków i wierszowanych opowiastek powstawał po wojnie w małym miasteczku. Tworzony przez nauczycielkę na prośbę jej uczniów, rósł sobie ciesząc niewielki krąg małych czytelników pani Gorzechowskiej.
Nieubłagany czas zabrał wkrótce Autorkę do Lepszego Bytu, a wiersze, nieco zapomniane, przeleżały w żółknących zeszytach ponad 70 lat w szufladzie jednego z uczniów p. Marii – Mirosława Bordziłowskiego.
Pan Mirosław od pewnego czasu podejmował starania, by zbiór tych urokliwych wierszy ujrzał światło dzienne. Zabrakło jednak łutu szczęścia i bodaj jednej pozytywnie zakręconej osoby, która dostrzegłaby w owym zbiorze jego niecodzienny potencjał.
Ale szczęśliwy traf (a może to sama p. Maria) kieruje kroki p. Mirosława na autorskie spotkanie pisarki, plastyczki i właścicielki wydawnictwa p. Anny Rudnickiej-Litwinek. Rzut oka na wiersze pozwala p. Annie dostrzec ich walory. Tworzy się unia Anna-Maria-Mirosław (bo p. Anna zawarła tajemne przymierze z Autorką i w zamian za patronat zaofiarowała Jej wierszom prześliczne ilustracje).
I jest. Urzekająca, sentymentalna, zabawna i pięknie wydana książka „O Szczurku – Krokodylku”.
Niektórzy porównują te rytmiczne, pisane piękną, leciutko archaiczną polszczyzną wiersze do tworów Brzechwy czy Tuwima. Znajoma autorka wierszowanych bajeczek stwierdziła, że jeśli już to Jachowicz i ja się z nią zgadzam. Najbardziej jednak jest to Gorzechowska w jedynym, właściwym sobie stylu.
Pierwsza część książki to dwie wierszowane opowieści. Jedna z nich to pełna wdzięku historia „O małej Marysi i chmurce-przyjaciółce”. Chmurka staje na chmurkowej głowie, by pomóc Marysi oraz spieczonej upałem ziemi. Angażuje do akcji licznych sprzymierzeńców i wkrótce spragnione deszczu pola i ogrody doznają ulgi.
Druga historia to „Opowieści o Szczurku – Krokodylku”. Nie sposób tych opowieści czytać nie zaśmiewając się przy tym. Dość powiedzieć, że na fabułę składa się miłosna historia pewnego chińskiego szczura, który zakochał się na zabój w przecudnej krokodylicy.
Miała śliczne, krzywe nogi,
Pysk zębaty, ogon krótki,
Perskie oczy, a na głowie
Wianek z kwiatów niezabudki.
Czy takiej urodzie oprzeć się można? Za nic! Owocem tego zauroczenia okazał się (w kolejnym pokoleniu) szczurek-krokodylek, główny bohater tej opowiastki.
Co dalej, nie powiem. Wyznam jedynie, że bawiłam się znakomicie i pozostałam pełna podziwu dla wyobraźni Autorki.
Druga część książki zatytułowana „Na podwórku” to krótkie bajeczki, których bohaterami są zwierzęta.
Ostatni fragment zbioru („Na wsi”) opowiada o wiejskim domu, ogrodzie, polu, poranku, wspólnym posiłku, o żniwach.
Pewna, wiekowa dość, pani czytała głośno wiersz „Dom” i w pewnym momencie zaszkliły jej się oczy.
– Wiesz, czuję zapach żywicy i te malwy, o których tu mowa, też mam przed oczami…
…
Ten wspaniały poetycki splot momentami przekomicznych, momentami refleksyjnych wierszy (ozdobiony idealnie konweniującymi ze stylem ilustracjami) to nie tylko źródło zabawy, ale subtelnie zaaranżowana lekcja historii. To okazja do rozmów z dziećmi na temat tego jak żyło, jadło, bawiło i pracowało się dawniej, w czasach przed wojną i tuż po wojnie.
Uwagę moją przykuł fakt, że dzieci w tamtych czasach miały zakres obowiązków, z których należało się wywiązać i nie były to obowiązki w rodzaju nalania kotu mleka do miseczki. Dzieciaki pracowały w ogrodzie, nosiły drewno na opał, poiły gospodarskie zwierzęta, sprzątały pomieszczenia, które były ich schronieniem.
– „Pracujemy” – mówi tata –
„Leniów nie ma w naszym domu.
Chyba czasem jeden chłopczyk,
Lecz nie mówmy nic nikomu”.
W moim mniemaniu idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby młodzi rodzice uczynili z tej książki prezent…swoim rodzicom. Może na Gwiazdkę? A może na Dzień Babci i Dziadka? I poprosili pięknie, by dziadkowie zechcieli przeczytać ją swoim wnuczętom. Starszym państwu wiersze pozwoliłyby sięgnąć do wspomnień i klimatów dzieciństwa, mali mogliby posłuchać o żywiczno-malwowych obrazach z przeszłości.
…
Książka ma duszę i szczególny klimat. Marcin Timofiejew, pracownik wydawnictwa i autor wierszy dla dzieci powiedział o utworze z tej książki tak:
Przeniósł mnie w czasie – taki ze “Świerszczyka”, ciepły, dający poczucie bezpieczeństwa, kojarzący się z wieczorem w gronie rodziny. Słowem – taki, jaki powinien być wierszyk dla dzieci!
I ja się z Marcinem zgadzam.
Publikację dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Tym razem nie ma rozdań. Książkę trzeba nabyć. Można ją kupić tu: