Konkurs Zimowy – Monika Dudek
Kolejny materiał konkursowy pochodzi od Pani Moniki Dudek, mamy Mikołaja (lat 3,5). Pani Monika pisze tak:
Dzień dobry P. Mario,
czytanie globalne to jedna wielka zabawa rozbita na kilka pomniejszych. Mój 3,5 letni synek sam upomina się drukowania nowych słów.
Jedną z zabaw, która posłużyła nam najdłużej i którą pragniemy zgłosić do Zimowego Konkursu :), była zabawa w automat z jedzeniem.
Przed dzieckiem układamy słowa (z nazwami warzyw, owoców, dań itp.) i dajemy ich jedzeniowe odpowiedniki. My posłużyliśmy się pluszowymi warzywami. Dziecko bądź rodzic/opiekun wciska przycisk (dane słowo) i automat (dziecko) podaje rodzicowi wybraną rzecz do zjedzenia.
Mikołajek najszybciej zapamiętał słowo czosnek, bo mama najbardziej się kwasiła, wycierała język i stroiła miny. No i czosnek najwięcej razy dostawała do jedzenia, po czosnku był por… 🙂
Już wyobrażam sobie naszą zabawę latem, gdy będą dostępne owoce sezonowe i w ten sposób wprowadzę słowa: maliny, jagody, porzeczki, agrest itd. :).
Załączamy filmik z naszej zabawy:
Bardzo ciekawa zabawa. Mamie należy się szóstka za pomysłowość. Widać, że Mikołaj znakomicie opanował wyrazy nazywające warzywa.
Bawiąc się w ten sposób z dzieckiem, radziłabym zachęcić je do tego, by wciskając guzik „odczytywało” jednocześnie wyraz. W ten sposób lepiej utrwali sobie obraz graficzny słowa z jego dźwiękową wersją.
Pani Moniko, dziękuję za przykład interesującej zabawy. Pisze Pani, że do każdej porcji nowych wyrazów obmyśla Pani nową zabawę. Mam nadzieję, że podzieli się Pani kolejnymi pomysłami na tej stronie.
…
A tu czeka nas fantastyczna niespodzianka! Pani Monika pisze:
Prosiaczek, pingwinek, małpka i jeszcze pacynki (takie na palce, kupione w Ikei) to ekipa do zadań specjalnych. Miki rzeczywiście wierzy, że z nimi rozmawia i niesamowicie się przed nimi otwiera, np. chwali się czymś nowym, opowiada, gdzie był. Dlatego wykorzystałam je do szczytnego celu :).
Spójrzcie jak bardzo chłopczyk wierzy w to, że jego uczłowieczone zabawki naprawdę biorą udział w zabawie. Inaczej czyta się mamie i tacie, inaczej kochanemu pluszakowi. W tym drugim czytaniu zawiera się specjalny ładunek emocji co czyni z czytania fascynującą zabawę.
Jest jeszcze jeden aspekt takiej zabawy. Mama WIE co jest na planszach. Głupiutki Prosiaczek NIE WIE i ciągle się myli. Mądry Mikołaj może poprawić swego przyjaciela a to bardzo podnosi w oczach dziecka jego własną wartość. Oglądanie tego filmiku nieodmiennie wprawia mnie w doskonały nastrój…
A na koniec bombowa, całuśna zabawa. W mieszkaniu jest cicho. Mama, Mikołaj i zwierzaki leżą sobie wygodnie. Przed nimi plansze z nazwami części ciała. Mikołaj odczytuje wyrazy a zwierzaczki całują go gdzie należy. Czy można milej się bawić?
Przy tej zabawie zwróćcie uwagę na ważną rolę drobnych rytuałów, które są dla dzieci bardzo istotne. Mikołaj drążkiem stuka w planszę, która ma zostać odsłonięta. A pod koniec zabawy, z rozpędu, mama odkrywa planszę bez uprzedniego postukania. Chłopczyk protestuje. Prawidłowo. Bo też i te wszystkie maleńkie rytuały tworzą klimat zabawy. Pukanie do drzwi, naciskanie guzika przy sklepowej kasie, uruchamianie przyciskiem automatu z jedzeniem – niby nic ważnego, ale WAŻNE! Obejrzyjcie filmik i zachwyćcie się razem ze mną!