O czcionkach szeryfowych i tych, które udają pismo odręczne…
Pani Karolina K., jedna z użytkowniczek tej strony, poprosiła by wypowiedzieć się na temat „udziwnionych” czcionek oraz fontów naśladujących litery pisane, stosowanych w nauce czytania.
Już się wypowiadam. Jestem zdecydowanie przeciwna obu elementom.
Po kolei. Pisząc „udziwnione” ma Pani zapewne na myśli czcionki szeryfowe, czyli z różnymi ozdobnikami. Najpopularniejsza czcionka Times New Roman także jest czcionką szeryfową. Niektóre litery mają na dole szerokie „stópki”, u góry zaś „daszki”. Dlaczego jestem przeciwna wszelakim zdobieniom czcionek? Bo nie służą dzieciom uczącym się czytać. Generalnie – ozdobne czcionki są w porządku i jeśli mają zastosowanie w tekstach dla osób czytających, niech sobie będą. Natomiast maluchom zaburzają analizę wzrokową, są elementem, który nic dziecku nie wnosi, poza komplikacjami.
Daszek i stópka to w literze detale dodatkowe, zbędne. Czy zatem dziecko, któremu w procesie nauki czytania dostarczamy tekstów pisanych czcionką szeryfową nie nauczy się czytać? Nauczy się, wszak czcionki takie spotykam nawet w elementarzach. Nauka jednak będzie nieco dłuższa no i powstaje pytanie – po co ją dziecku utrudniać, skoro mamy do dyspozycji ładne proste czcionki jak arial, verdana, calibri, century gothic i szereg innych bez zbędnych szeryfów.
A co z czcionką naśladującą pismo elementarzowe (szkolne)? Tu mam zastrzeżenia większego kalibru.
Musimy sobie uświadomić, że w piśmie szkolnym wszystkie litery łączą się ze sobą. Skąd zatem dziecko, które dopiero uczy się czytać, ma wiedzieć gdzie w wyrazie kończy się jedna litera, a zaczyna druga? Dopiero w szkole, kiedy dziecko pozna litery pisane w izolacji, każdą oddzielnie – można oczekiwać od niego umiejętności odczytania takiego wyrazu.
To jeden zarzut. A drugi jest taki, że często druk naśladujący pismo elementarzowe jest niechlujny i dostarcza dzieciom jak najgorszych wzorców. Litery są porozrywane, innym razem posklejane lub łączone nieprawidłowo i stanowią przykład jak NIE należy pisać w zeszycie.
Dlatego dostarczajmy dzieciom uczącym się czytać tekstów pisanych prostymi czcionkami, małym drukiem, litery niechaj będą spore i najlepiej czarne. Nie utrudniajmy życia maluchom, nauka czytania sama w sobie łatwa nie jest. No, chyba że bawiliśmy się wcześniej w czytanie globalne… ?