Obiecałam napisać więcej o nalepkach na klawiaturę. Nalepkach specjalnie dla dzieci. Dlaczego tak ważne jest, by dziecko rwące się do pisania na komputerze miało na klawiszach dwie wersje liter piszę na tej stronie w tekście Drobiazg, ale tylkoz pozoru. Po prostu wielkie drukowane litery różnią się znacznie od małych drukowanych. Dziecko uderza w klawisz z literką M, a wyskakuje mu na monitorze m. Umieszczenie na klawiszu obu wersji drukowanych liter (wielkiej i małej) rozwiązuje problem dezinformacji.
Firma Keyshorts jako pierwsza w Polsce odpowiedziała na mój apel o takie naklejki. Do tej pory trzeba je było sprowadzać z zagranicy. Ja kupowałam je w USA. Muszę jednak przyznać z satysfakcją, że kudy tam tym amerykańskim do naszych.
Od kilku tygodni testuję na swoim komputerze owe naklejki. Są nie do zdarcia. Producenci pokryli je warstwą folii, która zabezpiecza naklejki przed ścieraniem i zabrudzeniem. Wierzcie mi – piszę po kilka godzin dziennie – ale nowe naklejki nie noszą najmniejszego śladu używania.
Tak więc mogę śmiało napisać, że są ogromnie trwałe. Co jeszcze? Klawiaturę podzielono na kolorowe pola. Maluchowi, usiłującemu pisać pierwsze słowa możemy podpowiedzieć: – Teraz potrzebujesz literki „n”, szukaj w czerwonym polu.
Tym sposobem dziecko nie musi przeszukiwać wzrokiem całej klawiatury i przy okazji utrwali kolory.
Ale to nie wszystko. Im mniejsze dziecko, tym większe litery powinno mieć do dyspozycji. Toteż producenci powiększyli i pogrubili literki do nauki pisania. I co nie mniej ważne – pozbawili je szeryfów czyli ozdobników, które zakłócają analizę wzrokową.
Mogę zatem z czystym sumieniem polecić owe magiczne naklejki. Daję gwarancję zadowolenia. Powiadomcie – proszę – przyjaciół, że mamy już w Polsce możliwość zafundowania dzieciom podwójnej wersji liter. Tego zakupu powinni dokonać wszyscy rodzice, którzy naukę pisania chcą dziecku ułatwić.
I jeszcze jedno. Warto zajrzeć na stronę firmy i zapoznać się z właściwym sposobem mocowania naklejek.