Czy przyjaźni można nauczyć? Przeczytajcie – proszę – tekst p. Zdzisławy Kowalskiej i odpowiedzcie sobie na to pytanie.

Powiem jedynie, że są w tej grupie prawdziwe artystki, może też w domu zalega coś co mogłoby wzbogacić bazarek? Z pewnością zaglądają tu osoby o Wielkich Sercach, o czym przekonałam się niejednokrotnie. Pewno tak będzie i tym razem… ?

***

Rodzinka się uczy – o przyjaźni i przyjacielu Krzysiu (7)

Każdy z nas miał, ma i miejmy nadzieję kiedyś będzie miał przyjaciela. Przyjaciel to ktoś kto zrozumie bez słów. Przy kim można się wypłakać. Z kim można się świetnie pobawić. Jednak przyjaźń nie raz zostaje wystawiona na próbę. Jeśli przejdzie kilka takich trudnych prób to staje się przyjaźnią na całe życie.

Dzieci zawierają przyjaźnie w różnych miejscach: przedszkolu, szkole, na podwórku, ale też niejako przejmują nasze przyjaźnie. Skoro spędzamy czas z naszymi przyjaciółmi, to dzieci również tak przy okazji zaprzyjaźniają się z dziećmi naszych przyjaciół.

Dziś chciałam Wam opowiedzieć historię jednej internetowej przyjaźni. Kiedy byłam w ciąży z Darkiem, musiałam dużo odpoczywać, z nudów wertowałam Internet i trafiłam na grupę kobiet które podobnie jak ja miały przewidywany termin rozwiązania na czerwiec 2015 r.

 

Nie było nas tam zbyt wiele, około 40 kobiet. Świetnie nam się rozmawiało i wspólnie dzieliło radościami i smutkami macierzyństwa. Wiele dziewcząt było z Warszawy więc spotykały się w kawiarniach, czy na placach zabaw. Nawiązywały realne przyjaźnie.

My – dziewczyny nie z Warszawy – trochę zazdrościłyśmy im tego, ale z radością oczekiwałyśmy na fotorelację z każdego spotkania.

Niektóre z nas już na początku maja zaczęły rodzić, wiadomo, dziecko wie, kiedy jest jego czas. 26 maja świętowałyśmy Dzień Mamy. Agnieszka napisała nam, że się zaczęło, więc z niepokojem i ekscytacją oczekiwałyśmy na wiadomości, które nie nadchodziły…

Kilka dni później Agnieszka napisała, że urodziła Krzysia, ale jeszcze na sali porodowej położna jej powiedziała, że opaska noworodkowa zsunęła mu się z rączki ze skórą. Pamiętam te emocje. Ten lęk i przerażenie, żeby to nie było EB! Niestety badania w CZD potwierdziły najgorszą postać tej choroby u Krzysia.

Życie Agnieszki i jej rodziny odwróciło się do góry nogami. Przestała udzielać się na forum. Niemniej my nie przestałyśmy myśleć o nich. Ja postanowiłam utrzymywać prywatny kontakt z Agnieszką!

Nasza przyjaźń jeszcze bardziej się zacieśniła. Od samego początku angażowałam się w pomoc. Agnieszka utworzyła najpierw zbiórkę na Siepomaga. Potem powstał bazarek a i my, czerwcowe ciotki, zawsze staramy się ich wspierać. Powstał wśród nas pomysł zbiórki i dostarczenia upominku na roczek Krzysia! Chciałyśmy wpaść z tortem i zrobić “przyjęcie niespodziankę”, pojawiły się głosy, że może jednak nie, że nasze dzieci mogą zrobić krzywdę Krzysiaczkowi. Dziewczyny po prostu się bały.

Na szczęście udało mi się je przekonać, żeby odrzuciły te obawy. Sama Agnieszka była szczęśliwa na myśl o odwiedzinach u nich. Reprezentacja „forumowych ciotek” i rówieśników Krzysia pojechała i uczciła jego pierwsze urodzinki!

Mimo, że mnie tam nie było to moje serce “skakało” ze szczęścia. Od tamtej pory staramy się zorganizować zawsze coś, czy to z okazji urodzin, czy chociażby Mikołaja. Jedna z naszych dziewcząt ma przyjaciela w Radomiu, który regularnie od lat odwiedza Czuprynków w stroju Mikołaja!

Mijają lata, a nasza przyjaźń nie mija. Na dodatek zrodziły się kolejne przyjaźnie np. między dziećmi, ale też pomiędzy członkami grupy bazarkowej. Kiedy tworzyłam rękodzieło na bazarek dzieci dopytywały co to i dla kogo. Opowiadałam im o Krzysiu. Pokazywałam zdjęcia, które Agnieszka umieszczała na stronie Pomoc dla Krzysia EB. Dzieci rosły wraz z Krzysiem.

A w nas rosło pragnienie spotkania takiego realnego. Takiego, podczas którego można powiedzieć wszystko, można przytulić, ale też ofiarować swój czas i uwagę. Udało nam się! Dotarliśmy do Radomia w dniu św. Krzysztofa. Przywieźliśmy tort i uśmiech. Cudownie spędziliśmy te kilka godzin i cały czas tęsknimy do kolejnego spotkania. Dzieci codziennie modlą się o zdrowie dla Krzysia. Dopytują i proszą, by pokazać im nowe zdjęcia… ale też ilekroć mamy jechać w dłuższą trasę pada pytanie, czy pojedziemy przez Radom?

Danusia, bardzo często w torebce ma ulotki z 1%, które przekazuje nowo poznanym dzieciom, opowiadając o tym, że to jej przyjaciel, który bardzo cierpi i zbiera nakrętki dla niego i bardzo prosi, by się modlić za Krzysia.

Od samego początku jedną z form pozyskiwania funduszy jest zbiórka nakrętek. To taka popularna akcja, która przy okazji uczy segregacji odpadów. Takie fantastyczne dwa w jednym!
My również zdecydowaliśmy się pomagać Krzysiowi w ten sposób. Na początku, wysyłałam paczki z nakrętkami do Agnieszki. Agnieszka bardzo przeżywała, że koszt przesyłki jest droższy niż pieniążki, które uzyskają za te nakrętki, gdyż w skupie za nakrętki można otrzymać 80 gr za 1 kg.

Ustaliliśmy, że będę zbierać tu lokalnie i przechowywać, a gdy uzbieram około pół tony to będę mogła wezwać kogoś z lokalnych odbiorców i uzyskane pieniądze przekazać dla Krzysia. W tym roku jakoś w marcu udało nam się umówić z odbiorcą! Po 2,5 roku zbierania nakrętek uzbieraliśmy 700 kg. Była tego niezła góra! Wzbudziliśmy duże zainteresowanie wśród mieszkańców osiedla. Niektórzy myśleli, że się wyprowadzamy, inni obiecali nam przynosić nakrętki ?.

Udało nam się namówić do współpracy lokalne przedszkole, dwa sklepy a także sporo znajomych! Kochani zbierajcie nakrętki o ile kupujecie wodę lub inne napoje butelkowane. Jeśli mieszkacie blisko Andrychowa to ja chętnie, przy okazji jakichś naszych wyjazdów będę odbierać. Jeśli mieszkacie gdzieś dalej, to na pewno lokalnie jest jakieś dziecko dla którego te nakrętki będą na wagę złota!

Aktualnie trwa tydzień świadomości EB. Pamiętajcie osoby chore na EB chcą żyć tak samo jak inni.
EB nie można się zarazić! Jeśli spotkacie kiedyś kogoś z EB podejdźcie do niego z życzliwością.

Zdzisława  Kowalska