Globalne po angielsku…
Pani Agnieszka Olczyk przysłała filmik, na którym 19-miesięczny ludek czyta globalnie po angielsku.
Jest zatem sposobność, by wyjaśnić pewne zjawisko.
Każdy język posiada tzw. bazę słów kluczowych – najczęściej, najwcześniej, najpowszechniej używanych.
W języku angielskim jest to ok. 300 słów. Dziecko, które je opanuje jest w stanie czytać samodzielnie proste książeczki.
A jak jest z polską bazą słów? O, tu 300 słów to kropla w morzu. Bo polskiemu maluchowi nie wystarczy zapamiętanie słowa „mama”. On musi wiedzieć, że istnieje „mamy”, „mamie” „mamę”, „mamą”, mamo”, mamami”, „mam”, „mamom” itd. Ba! Musi mieć świadomość kiedy której formy użyć.
Dlatego w naszym kraju metodę czytania globalnego należy realizować inaczej. Nie łudzić się, że czytanie globalne to jedna z metod nauki czytania nieznanych tekstów. To metoda znakomicie przygotowująca do czytania szkolnego, „normalnego”, ale nie zastępująca ją.
Czytanie globalne to także sposób na pokochanie pisanego słowa, książek i czytania w ogóle. To sposób na uświadomienie dziecku – na luzie, w zabawie – że czytanie to fenomenalna sprawa, bez której obejść się nie sposób. Toteż – bawmy się w czytanie! ?