Nareszcie polskie realia – recenzja książki „Czytanie globalne po polsku” (portal EgoDziecka)
Czytaj też…
Książkę Glenna Domana i jego córki Janet „Jak nauczyć małe dziecko czytać” przeczytałam już kilka lat temu. Mimo zapału i entuzjastycznego podejścia oraz pieczołowicie przygotowywanych wyrazów, efekty były mniejsze od zamierzonych. Zabrakło ciągłości i systematyczności. Poza tym pojawiły się pewne wątpliwości co do samej metody, których nie było jak rozwiązać.
Z pomocą przyszła dopiero pani Maria Trojanowicz-Kasprzak i najpierw jej „Zestaw do nauki czytania z wykorzystaniem metody Domana dla małych dzieci” (pudełko z dwustronnymi planszami – na jednej stronie jest obrazek z wyrazem, na drugiej sam wyraz), a teraz książka „Czytanie globalne po polsku”.
Autorka przede wszystkim „przenosi” metodę nauki czytania całowyrazowego (czyli globalnego właśnie) na polski grunt oraz wprowadza zmiany w samych pomocach. Kwestionuje wielkość i kolor czcionki, jaką powinno się pisać/drukować pierwsze słowa do nauki. To już nie są ponad metrowej długości paski papieru, którymi trudno operować, ale o wiele mniejsze plansze, które można z powodzeniem stosować nawet w samochodzie czy na spacerze. Opierając się na badaniach okulistów radzi, by jednak stosować kolor czarny, a nie czerwony, bowiem ten pierwszy stanowi większy kontrast z bielą papieru, więc jest lepiej przez małych czytelników rozpoznawalny.
Maria Trojanowicz- Kasprzak w cienkiej książce objaśnia podstawowe wytyczne metody, opisuje swoje doświadczenia z pracy w przedszkolu metodą Domana, wyjaśnia, co w niej zmieniła i o jakie dodatkowe elementy wzbogaciła, podaje przykłady zabaw, które zachęcają dzieci do nauki, ale przede wszystkim uatrakcyjniają cały proces oraz wymienia błędy, jakich nie należy popełniać (dotyczy to także producentów zabawek). Autorka do książki dołączyła płytę z filmami, na których widać dzieci w różnym wieku potrafiące czytać metodą globalną. W książce znajdziemy także opisy do każdego z nich.
Tego brakowało na polskim rynku. Bardzo cieszę się z obecności tej książki i z nową energią podchodzę teraz do nauki dzieci czytania. Wymyśliliśmy sobie zabawę, której nie ma w książce: układamy różne słowa na podłodze w ciągu i umawiamy się, że to jest most. Kto nie znajdzie wymienionego wyrazu, ten wpada do „wody”. Dzieciom bardzo zależy na tym, by do niej nie wpaść i w efekcie prawie im się to nie zdarza.:) Pamiętajmy, że nauka czytania globalnego ma być przede wszystkim zabawą. Każda ze strona musi mieć na nią ochotę i tak samo entuzjastycznie i z radością do niej podchodzić.
Jeśli ktoś ma wątpliwości typu: „nauka czytania zabiera dzieciom dzieciństwo”, to i do nich autorka się odnosi. Przede wszystkim zwraca uwagę na to, że sam proces rozwija pamięć, koncentrację, spostrzegawczość, umiejętność porównywania i analizy wzrokowej, a są to zdolności, które chcielibyśmy jak najlepiej wykształcić w każdym dziecku, by odpowiednio wyposażyć je na przyszłość. Ja już nie mam wątpliwości. A książkę bardzo polecam!
Agata Hołubowska