Czytanie globalne – jak ustrzec się nudy.
Uczenie się jest nagrodą, a nie karą,
jest przyjemnością, nie obowiązkiem.
Glenn Doman
Niezbędnym warunkiem powodzenia przy zabawie w czytanie jest entuzjazm i radość obu uczestniczących w niej stron. To już wiemy. Powstaje pytanie jak się bawić by uniknąć nudy, przymusu i momentu, w którym fascynująca zabawa zmieni się w przykry obowiązek.
Myślę, że wiele zależy tu od pomysłowości rodziców, którzy muszą mieć świadomość, że małego dziecka nie można zmuszać do bezruchu i wymagać od niego uwagi na dłużej niż kilka minut.
Owe kilka minut uwagi zarezerwujmy na czas pokazywania plansz. Prezentacja kilku plansz i odczytanie wyrazów (ale nie nazywanie poszczególnych liter! to duży błąd!) to nawet nie kilka minut, to kilkanaście sekund, w czasie których nasz malec powinien być skupiony.
Jak go do tego skłonić – pozostawiam to rodzicom. Mogę jedynie podpowiedzieć, iż przez 20 lat zabawy w globalne czytanie zmieniałam się na ten moment w ptasią mamę. Tłumaczyłam ptaszęciu, że jeśli przez małą chwilkę popatrzy uważnie na karty z napisami dostanie, wprost do dziobka, smakowite ziarenka. Najczęściej były to rodzynki lub żurawiny.
Już po kilku sesjach z planszami zechcemy się przekonać ile wiedzy przyswoiło sobie nasze dziecko. Jeśli to młody człowiek w wieku przedszkolnym, możemy zapytać: – Co tu jest napisane? – i pokazać planszę, potem drugą. Możemy także rozłożyć plansze przed dzieckiem i poprosić: – Pokaż wyraz „lody”. Taka zabawa znudzi się jednak bardzo szybko. Po chwili malec będzie miał dość. Toteż musimy te zabawy urozmaicać. Można to czynić na wiele sposobów. Poniżej podaję ich kilka, ale jestem przekonana, że rodzice nie poprzestaną na gotowych przykładach. Wasza pomysłowość będzie tu bezcenna:
• Rozłóż grupę kart na stole. Weź dziecko na ręce, spaceruj wokół stołu wskazując palcem odpowiednie karty i nazywając je. Innym razem w trakcie takiego marszu pytaj: – Gdzie jest „słońce”?, niech dziecko wskaże planszę drewnianą kopystką, zmiotką, czymkolwiek.
• Rozłóż grupę kart na podłodze. Weź dziecko pod paszki, niech „skacze” – „hop!” od karty do karty.
• Rozłóż grupę kart na stole. Pod każdą lub tylko jedną z kart ukryj niespodziankę – smakołyk, na przykład płatek kukurydziany lub plasterek suszonego owocu. Maluch, zanim odsłonisz kolejną kartę, skieruje na nią swoją uwagę.
• Jeśli twoje dziecko uwielbia oglądać książeczki, wykorzystaj to. Niech prezentacja grupy tablic stanie się przerywnikiem miedzy jedną książeczką, a drugą. Dzięki temu trafisz na moment, w którym twój maluch wykazuje dużą gotowość do percepcji bodźców wzrokowych.
• Dla niektórych dzieci najlepszym momentem prezentacji tablic może okazać się czas posiłku. Tę metodę można stosować u dzieci karmionych jeszcze łyżeczką. Tablice prezentujemy pomiędzy kolejnymi łyżeczkami posiłku.
• Zabawa w listonosza. Niektóre dzieci to uwielbiają! Posadź dziecko za zamkniętymi drzwiami pokoju. Wsuwaj, karty przez szparę pod skrzydłem drzwi, wyraźnie odczytując zawarte na nich wyrazy. Maluch odbierając kolejny „list” koncentruje na nim swoją uwagę. Zamieńcie się rolami. Teraz ty czekaj na list z napisem „kocha”, albo „tata” i niech malec wsuwa ci wybrane plansze.
• Jeśli twoje dziecko jest na tyle żywe, że żadna z metod „stacjonarnych” nie wzbudza u niego zainteresowania, zorganizuj zabawę w „szukające pieski”. Rozmieść karty w różnych miejscach w pokoju, ale tak, by były widoczne dla dziecka, w niewielkich odstępach od siebie. Dziecko biega od punktu, do punktu i zbiera kolejne karty.
• Zabawa w odkurzanie. Przygotuj gruby pędzel. Doskonale nadaje się ten z twojej kosmetyczki. Zamiećcie kolejno każdą z kart.
• Wasze karty to baletnice. Skaczą i obracają się w rytmie ulubionej muzyki. Grupa kart to zespół taneczny, a na scenę wychodzą kolejne tancerki. Nazywaj je.
• Jeśli jedynym obiektem, który może zainteresować twojego synka jest auto lub kolejka, zabierz karty na przejażdżkę. Nazywaj je, usadzając „pasażerów” w pojazdach.
- Rozwieś karty na ścianie przedpokoju na wysokości głowy dziecka. Przechodzicie tędy wielokrotnie w ciągu dnia. Wykorzystaj tych kilka chwil. Wskaż palcem każdą z kart. Maluch nie zdąży się znudzić.
- Przymocuj (masą mocującą, by nie pobrudzić mebli) karty z nazwami mebli i przedmiotów w mieszkaniu. Najpierw 2-3, potem dokładaj kolejne. Możesz stosować różne intensywne kolory czcionki (byle czcionka była duża (wielkość 130-140, pogrubiona i bez ozdobników – najlepiej arial, verdana lub century gothic). Dziecko biegając po domu będzie je odczytywało. Jeśli jeszcze nie mówi, pytaj: „Gdzie jest lodówka?” a ono podbiegnie i wskaże odpowiednią kartę.
Ulubioną zabawą przedszkolaków jest sklep z wyrazami. Ułóż kilka, kilkanaście znanych dziecku plansz, przygotuj monety. Niechaj malec będzie sprzedawcą. Przychodzisz do sklepiku. Pukasz do drzwi, witasz się. Pytasz czy to sklepik z wyrazami. Informujesz, że chcesz kupić wyraz „słoń”. Płacisz. Dziwisz się, że taki tani/drogi. I ciężki. Nie dasz rady zanieść słonia do domu. Sprzedawca ci pomaga. Kiedy indziej kupujesz lody. Ciekną ci po palcach, wycierasz je chusteczką lub oblizujesz. Niechaj scenka kupowania wyrazów obrośnie w różne zabawne epizody. Śmiejcie się razem! Wiedz, że śmiech pomaga w nauce bardzo, bardzo!
Kiedy indziej walutą jest smakołyk – suszone żurawiny, rodzynki, chrupki ryżowe czy kukurydziane.
Zamieńcie się rolami. Ty sprzedajesz, ale mylisz się. Klient musi cię poprawić bo chcesz mu sprzedać niewłaściwy wyraz. Itp., itd.
Ważne w tych zabawach jest to by były krótkie (kilkuminutowe) i by kończyć je ZANIM dziecko będzie miało ochotę na skończenie. Powinniśmy pozostawić malucha z uczuciem niedosytu. To ogromnie pomoże procesowi czytania globalnego i uczynieniu zeń naprawdę pysznej zabawy!
4 odpowiedzi na „Czytanie globalne – jak ustrzec się nudy.”
Bardzo się cieszę, że tutaj trafiłam. Co prawda nie mam jeszcze dzieci, ale kończę studia pedagogiczne i na pewno wykorzystam tę metodę w życiu prywatnym i zawodowym! Pozdrawiam!
Witam Panią na moim blogu wśród entuzjastów zabawy w czytanie. Jeśli mieszka Pani w Warszawie zapraszam na warsztaty dla mam i dzieci organizowane przez Wydawnictwo Pentliczek. Można na nich zobaczyć jak to działa i jak świetnie bawią się obie strony.
Zachęcam także do oglądania filmików na stronie (prawy margines), na których można zaobserwować postępujący proces – najpierw zabawa kartami lub książeczkami, potem wejście w zwyczajne (analityczno-syntetyczne) czytanie, bezbolesne, gładziutkie, nie wiadomo kiedy. I na koniec sposób czytania Marka czy Mai – bez literowania, płynnie, sylabami…Tak to właśnie działa.
Cieszę się ogromnie z kolejnej fanki, tym bardziej, że jest nią przedstawicielka pedagogicznego ciała. Pozdrawiam serdecznie.
Od wczoraj jestem posiadaczką „Zestawu do nauki czytania globalnego”. Mój synek ma 21 miesięcy i uwielbia książeczki, poza tym już raz wykazał się czytaniem globalnym zupełnie przypadkowo wskazując auto z napisem na boku i mówiąc „taxi”, chociaż nie miało niczego na dachu Jestem bardzo ciekawa tej przygody jaką wspólnie rozpoczynamy. Pierwsze zetknięcie się z kartami dzisiaj przyjął z dużym zainteresowaniem. Dziękuję za pomysły zabaw z kartami, na dalszym etapie na pewno się przydadzą.
Myślę, że synek niejeden raz da popis czytania globalnego nazywając prawidłowo swój ulubiony jogurt, sok, czy też mijany w drodze do przedszkola szyld nad sklepem czy apteką. To wszystko – to właśnie czytanie globalne. A w ogóle zuch chłopak!! Życzę sukcesów młodemu człowiekowi, ale przede wszystkim tego by czytanie globalne było dla Was zawsze wspaniałą zabawą a nie lekcją do odrobienia.
Kto wie? Może niezadługo pojawi się na tej stronie filmik z nową gwiazdą? Pozdrawiam serdecznie.