RECENZJA & ROZDANIE (Penny Pepper. Luzik, nic się nie stało)

Penny Pepper. Luzik, nic się nie stało.

Wydawnictwo RM

http://www.rm.com.pl/

Autor: Ulrike Rylance

Ilustracje: Lisa Hansch

Tłumaczenie: Joanna Borycka-Zakrzewska

Penny Pepper jest podejrzana o porwanie najsłodszego psa na świecie – Dżastina.  Penny ma 10 lat i pierwszą sprawę detektywistyczną do rozwiązania przed sobą. Sprawę, w której w dodatku sama jest główną podejrzaną.

Czy uda jej się znaleźć prawdziwego winowajcę i oczyścić dobre imię? Przyjęcie urodzinowe Flory  (na którym ginie Dżastin) zapowiada się beznadziejnie i Penny wcale nie ma ochoty brać w nim udziału, ponieważ Flora jest okropnie zarozumiała. Mama jednak nalega, mówiąc, że na pewno będzie świetnie.

Według Penny Pepper rzeczywiście świetnie byłoby:

  1. Dostać w prezencie psa. Najlepiej psa tropiącego!
  2. Łapać z psem przestępców.
  3. Trafić do gazet jako najmłodsza detektywka na świecie i zdobyć sławę.
  4. Zarobić mega dużo pieniędzy za usługi detektywistyczne.

Książka jest przeurocza i zabawna zarówno w formie jak i treści. Szalenie oryginalne są ilustracje, głównie w postaci maleńkich rysuneczków z komentarzami. Jest ich na każdej stronie mnóstwo! Na szczęście są czarno-białe, co sprawia, że nie odczuwa się przeładowania.

W ogóle grafika tej książki jest ogromnie nietypowa, ale interesująca. Każda stronica (prócz wspomnianej mnogości rysunków) zawiera kilka, kilkanaście różnych krojów czcionek, dymki, wersaliki i małe litery. Pełne szaleństwo.

Ale luzik. Wszystko to sprawia, że książka jest jeszcze ciekawsza i jeszcze bardziej zabawna. Wystarczy powiedzieć, że – czytając ją – kilkakrotnie ryknęłam śmiechem.

Zatem szczerze polecam. Dedykuję ją młodszym uczniom, od bystrych zerówkowiczów począwszy.