RECENZJA & ROZDANIE (Penny Pepper. Luzik, nic się nie stało)
Penny Pepper. Luzik, nic się nie stało.
Wydawnictwo RM
http://www.rm.com.pl/
Autor: Ulrike Rylance
Ilustracje: Lisa Hansch
Tłumaczenie: Joanna Borycka-Zakrzewska
Penny Pepper jest podejrzana o porwanie najsłodszego psa na świecie – Dżastina. Penny ma 10 lat i pierwszą sprawę detektywistyczną do rozwiązania przed sobą. Sprawę, w której w dodatku sama jest główną podejrzaną.
Czy uda jej się znaleźć prawdziwego winowajcę i oczyścić dobre imię? Przyjęcie urodzinowe Flory (na którym ginie Dżastin) zapowiada się beznadziejnie i Penny wcale nie ma ochoty brać w nim udziału, ponieważ Flora jest okropnie zarozumiała. Mama jednak nalega, mówiąc, że na pewno będzie świetnie.
Według Penny Pepper rzeczywiście świetnie byłoby:
- Dostać w prezencie psa. Najlepiej psa tropiącego!
- Łapać z psem przestępców.
- Trafić do gazet jako najmłodsza detektywka na świecie i zdobyć sławę.
- Zarobić mega dużo pieniędzy za usługi detektywistyczne.
Książka jest przeurocza i zabawna zarówno w formie jak i treści. Szalenie oryginalne są ilustracje, głównie w postaci maleńkich rysuneczków z komentarzami. Jest ich na każdej stronie mnóstwo! Na szczęście są czarno-białe, co sprawia, że nie odczuwa się przeładowania.
W ogóle grafika tej książki jest ogromnie nietypowa, ale interesująca. Każda stronica (prócz wspomnianej mnogości rysunków) zawiera kilka, kilkanaście różnych krojów czcionek, dymki, wersaliki i małe litery. Pełne szaleństwo.
Ale luzik. Wszystko to sprawia, że książka jest jeszcze ciekawsza i jeszcze bardziej zabawna. Wystarczy powiedzieć, że – czytając ją – kilkakrotnie ryknęłam śmiechem.