RECENZJA & ROZDANIE (O królewiczu, który się odważył)

O królewiczu, który się odważył
Autor: Katarzyna Wierzbicka
Ilustracje: Julia Hanke
Wydawnictwo: Zielona Sowa

Kilka dni temu listonosz wręczył mi przesyłkę z książką od p. Kasi Wierzbickiej. Zgodnie z wcześniejszą umową miałam się jej przyjrzeć i podzielić wrażeniami z użytkownikami tej strony.
No a potem, po recenzji, jak zwykle zaprosić bywalców Czytania Globalnego do udziału w rozdaniu.

Książka „O królewiczu, który się odważył” nie jest taką sobie, zwykłą książką. Jest książką –zwyciężczynią. Wygrała bowiem konkurs Biedronki (tak, TEJ Biedronki) „Piórko 2019”.

 

Konkurs ten (szacowny, pod patronatem Rzecznika Praw Dziecka) odbywa się już po raz piąty. Jego założeniem jest popularyzowanie czytelnictwa wśród dzieci i wyłanianie najciekawszych, najwartościowszych publikacji.

„Królewicza” czytałam z przyjemnością. Wiecie, ja jestem stara szkoła, nie lubię przerysowań, udziwnień, skomplikowanych fabuł, mnogości bohaterów. Lubię to co proste, ładne i trafiające do emocji.

I taki jest „Królewicz”. Główny bohater to drugie dziecko pary królewskiej, żyjące w cieniu starszego, dzielnego, odważnego brata. A on? Ten drugi? Głaskany po głowie, traktowany z przymrużeniem oka i częstowany cukierkami. Ot, malec.

Królewicz postanawia porwać się na coś szalonego, wymagającego wielkiej odwagi, na jakiś czyn bohaterski, który pokaże i udowodni rodzicom, starszemu bratu i całemu dworowi, że jest równie dzielny jak następca tronu.

Co by to być mogło mały królewicz nie wie. Może by tak dziabnąć mieczem (podprowadzonym bratu) złą czarownicę? Zamiar się nie udaje. Czarownica zresztą wcale nie okazuje się zła.

No to może rozpłatać tym mieczem starego trolla? Staruszek co prawda łamie miecz królewicza jak wykałaczkę, ale zaraz potem obdarowuje go nowym. I jak tu takiego o głowę skracać? Nie honor.

Następny w kolejce do rozgromienia jest smok, który okazuje się małym, sympatycznym, trapionym katarem smoczkiem.
Co było dalej – nie powiem. Przeczytajcie sami. Czy królewiczowi udało się wykazać odwagą? W moim mniemaniu tak. Bo moją piętą achillesową są publiczne wystąpienia, których z całego serca nie cierpię. A mały królewicz stanął przed całym dworem twarzą w twarz, by wygłosić mowę w obronie małego smoka.

Jakie przesłanie niesie w sobie ta sympatyczna książka – zobaczycie sami. Postanowiłam bowiem swój egzemplarz (z dedykacją autorki) przeznaczyć na nagrodę do wylosowania, p. Katarzyna dorzuca jeszcze dwa kolejne.

Należy – jak zwykle – polubić i udostępnić tę recenzję (pamiętajcie, by udostępnienie było widoczne na Waszym profilu), a potem krótko opowiedzieć w komentarzu, w którym momencie swego życia Wasze dziecko wykazało się odwagą. I naprawdę nie muszą to być czyny powszechnie uważane za heroiczne.
Zabawa trwa do piątku, 10 stycznia.