Jak bezboleśnie zdetronizować Księżniczkę

(felieton o zazdrości)

W domu miłościwie panuje ukochana Księżniczka lub Następca Tronu. Ich pozycja jedynego, ukochanego dziecka, które wszystkich dorosłych ma dla siebie, ugruntowywała się przez dwa, trzy, cztery lata. Czasami dłużej.

Któregoś dnia rodzice z tajemniczymi minami oznajmiają, że w domu pojawi się dzidziuś. Na początek nie brzmi to źle. Dzidziuś to jak żywa lalka. Będzie można wziąć na ręce, włożyć smoczek do buzi, zapiąć śpioszki. Pochwalić się w przedszkolu taką lalą.

2

 A potem lalka przybywa do domu i rzeczywistość okazuje się zupełnie inna. Rzeczywistość jest do kitu! Koszmarna wręcz! Z noszenia na rękach nic nie wyszło bo mama się boi, że dzidziuś wypadnie z rąk siostrzyczki. Zapinanie śpiochów czy przynoszenie pieluchy bawiło tylko na początku. Najgorzej, że w domu zmieniło się WSZYSTKO. I to wcale nie na lepsze. Księżniczka już nie jest obiektem podziwu gości. Wszyscy cmokają nad tym brzydactwem. Jakie niby piękne. Księżniczka przyniosła z przedszkola nowy wierszyk, ale nie ma komu słuchać bo każdy się zachwyca zawiniątkiem. Jakie pojętne. Uśmiecha się, głową kręci. Podnosi tę głowę. Wielkie co! Księżniczka prawie, prawie, gwiazdę zrobić potrafi tylko nikogo to nie obchodzi…

No i rodzice. Rodzice już też nie ci sami. Księżniczka lubi jak jej wieczorem tata czyta książeczkę, ale teraz czyta albo nie. Bo pomaga w kąpieli brzydactwa a kiedy kąpiel się kończy, bywa że księżniczka już śpi…

– Mamo, pójdziemy do zoo? Do bawialni? Na plac zabaw? Do Kasi? Julki? Porysujesz ze mną? Pobawimy się w zagadki?

– Zaraz, córeczko, sama widzisz, karmię teraz.

– Za moment, muszę je ponosić, żeby mu się odbiło.

– Chwileczkę, nastawię pranie…

– Mamooo… chyba nie zdążyłam do ubikacji.

No, dopiero teraz mama zwraca uwagę. Pociesza, prowadzi do łazienki, przynosi suche majteczki. Trzeba zapamiętać, że to działa.

– Tato, brzuszek mnie boli, naprawdę. BARDZO!!!

Tata zaparza miętę, bierze na kolana, czekają wspólnie, kiedy ta mięta zacznie działać.

Ale sprawiedliwości nie ma i tak. Berbeć umaże się podczas jedzenia – wszyscy się śmieją. O, jakie to zabawne. Księżniczka rozmazuje budyń na buzi i co słyszy?

– Taka duża dziewczynka powinna umieć zjeść czysto…

To może już nie być dużą dziewczynką? Może lepiej ssać kciuk, jak brzydactwo? Popuszczać w majtki bo wówczas ma się mamę dla siebie, bodaj na chwilę. No i jak się w nocy przyśni coś okropnego (brzydactwo na ten przykład) można się rozpłakać. Głośno. Mama przychodzi, utula, czasem nawet weźmie do dużego łóżka…

***

Tak bywa wcale nierzadko, w niejednym domu. Czy można sprawić by pojawienie się nowego dziecka nie wzbudzało niechęci u starszego rodzeństwa? Czy można oczekiwać od starszaka, że przyjmie maleństwo z radością? Że je zaakceptuje?

Owszem, można. Trzeba jednak nad tym popracować  i to już na kilka tygodni przed pojawieniem się w domu malucha. Samo poinformowanie starszego dziecka, że raptem zostanie starszą siostrą czy bratem sprawy nie załatwi.

Proponuję zaopatrzyć Księżniczkę w blok rysunkowy, na którym sama (jeśli potrafi) albo któreś z rodziców wypisze tytuł: „Jestem starszą siostrą”. Będziemy wracać do niego co jakiś czas.  Wspólnie   zapełnimy blok treściami, które ugruntują w naszej Księżniczce przekonanie, że jest nadal kochana, ważna a jej pozycji w rodzinie nic nie zagraża. I że – co prawda – wiele się w domu zmieni, ale wcale nie dlatego, że rodzice przestali kochać swą córeczkę.

Krótkie sesje z dzieckiem i jego (wspólna?) praca nad blokiem zaowocują z pewnością gdy maleństwo już pojawi się na świecie.

Na początek możemy porozmawiać z dzieckiem w jaki sposób domownicy przygotowują się na przyjęcie nowego członka rodziny. Zapiszmy co należało zrobić, sprzątnąć, odświeżyć i zakupić i jak w tym wszystkim pomagało starsze dziecko. Księżniczka może narysować jakieś nowe ciuszki malucha, ale poproś by przypomniała sobie i narysowała jak wyglądał jej ukochany kocyk, który na tym rysunku powinien znaleźć się na pierwszym planie.

Zastanówcie się wspólnie co starsza siostra mogłaby pożyczyć maleństwu i niechaj to będzie decyzja Księżniczki.

Kiedy dziecko jest już w domu, goście sobie poszli, a maluch nakarmiony śpi, możemy znowu sięgnąć po blok. Księżniczka może wpisać imię malucha, jego długość i wagę, ale zaraz obok powinno się znaleźć miejsce na dane starszego dziecka, które może jeszcze narysować siebie „kiedy byłam malutka”, albo wkleić swoje zdjęcie.

Kiedy dzidziuś się obudzi pomóżmy starszej siostrze obrysować jego stopki i malutkie dłonie. Obok może być – dla porównania – dłoń lub stopa starszej siostry by uświadomiła sobie, że spora z niej dziewczynka.

Kolejny fragment siostrzanej księgi można poświęcić jej samej. Powinno się tam znaleźć wpisane ręką mamy lub taty stwierdzenie, że nie ma takiej drugiej dziewczynki jak ona.

Dalej młoda dama może wpisać jakie ma oczy, jakiego koloru włosy, może nawet stwierdzić, że oczy maluszka są podobne do jej oczu…No, proszę…Ten berbeć naśladuje starszą siostrę! Można zatem wpisać (pod spodem) jakie są oczy i włoski maluszka.

Zaproponujmy Księżniczce by narysowała swój autoportret lub wkleiła fotografię.

Innym razem porozmawiajmy ze starszą siostrą o naszej rodzinie. Niech narysuje drzewo genealogiczne w postaci np. jabłoni albo budowli z klocków. Niechaj umieści tam dziadków, rodziców, siebie i nowego małego członka rodziny. W tym księżniczce pomagać nie należy. Symboliczna wymowa tego gestu, gdy to ona sama przyjmuje do rodziny malutkiego intruza jest bardzo ważna.

Przychodzi dzień kiedy pozwalamy starszemu dziecku wziąć maluszka na ręce. Na moment. To wydarzenie powinno zostać odnotowane w siostrzanej książeczce. Zapytaj dziecko co czuło, gdy trzymało na rękach młodszego brata/siostrę. Troszkę się bało? Było mu przyjemnie? Może maleństwo było za ciężkie? A kiedy złapało księżniczkę za palec? Podobało jej się to? Zapiszcie te emocje. To ważne momenty w procesie zbliżania się do siebie rodzeństwa.

Kolejną sesję możemy poświęcić temu jakie czynności lubią Wasze dzieci. Zapytaj Księżniczkę i poproś niech zapisze co lubi robić najbardziej.

A poniżej niechaj zapisze co najbardziej lubi robić maleństwo. Pochwal ją za spostrzegawczość. A potem zastanówcie się wspólnie co umie robić starsza siostra (np. układać puzzle) a czego nie potrafi maluszek. To ważne stwierdzenia budujące w starszym dziecku przekonanie, że starszeństwo to nie tylko więcej obowiązków i oczekiwań ze strony rodziców. To także większe umiejętności i większe możliwości zabawy, komunikowania się z innymi, to przyjaźnie i wiele przyjemności, które nie mogą się jeszcze stać udziałem maleństwa.

Zapytaj swoją Księżniczkę czego mogłaby nauczyć malucha? Może jak wrzucać klocki do pudła, jak układać puzzle a może po prostu jak stukać grzechotką lub stroić miny?

Kiedy malec wypowie swoje pierwsze słowa lub postawi pierwsze kroki zachęćcie kronikarkę by odnotowała to w swojej księdze. Nie zapomnijcie powiedzieć jej kiedy się to stało w jej przypadku. Niechaj zapisuje te daty obok siebie.

Inną sesję możemy poświęcić ulubionym potrawom. Niech starsza siostra napisze/narysuje swoje ulubione jedzonko. A dalej niech wpisze przysmak małego rywala. Rychło okaże się, że starszeństwo to także przepustka do świata różnych nieosiągalnych dla berbecia delicji.

– Mama mówi, że nasze maleństwo jest za małe by jeść to, co jadam ja i co sama umiem przyrządzić…[1]

No właśnie,  kanapka z szynką i kiszonym ogórkiem jeszcze poza zasięgiem malucha i pieczone nad ogniskiem pianki także… Może to jednak wcale nie taka frajda być niemowlęciem i polegać jedynie na tym co zbierze się w maminej piersi??

A może starsza siostra mogłaby w swej księdze/kronice wpisać jaki przysmak przygotuje samodzielnie małemu utrapieńcowi gdy już nieco podrośnie?

Innym razem możemy zagadnąć Księżniczkę o jej ulubione zabawki. Niechaj przypomni sobie swego ukochanego pluszaka. Niech narysuje go w coraz obszerniejszej kronice starszej siostry.  A czym lubi bawić się maluszek? Może i pluszakowi maleństwa starsza poświęci nieco uwagi?

Księżniczka uwielbia książeczki. Jej ulubione to…pozwólmy jej to zapisać w Bardzo Ważnej Księdze Starszej Siostry. Może przypomni sobie jakie lubiła gdy była taka tyci, tyci, malutka jak…nasz maluszek??

A jakie książeczki ślini maleństwo z największym zapałem?

– Tata i ja lubimy czytać naszemu maleństwu. Nasz maluszek lubi, gdy czytamy albo opowiadamy, co jest na obrazkach w książeczce o[2]…tu każda księżniczka wpisze co innego.

Każda kartka, każdy wpis, każdy rysunek to kolejne dni, tygodnie miesiące „docierania się” rodzeństwa, więzi, która z początkowej niechęci przeistacza się w potrzebę bycia ze sobą, chronienia malucha, pomagania mu, za co ten świata za siostrą widzieć nie będzie…Hmm… tak to przynajmniej ewoluować powinno.

Księżniczka rośnie. Malec także. I o tym też należy napisać w kronice starszej siostry. Niech powierzy książeczce marzenie kim chciałaby zostać gdy dorośnie. Może to narysuje? A kim w przyszłości będzie twój brat Księżniczko? Jak myślisz? Narysuj to także.

Życie pod jednym dachem to także uroczyste chwile i święta. Pozwól napisać Księżniczce jakie święta lubi najbardziej. Zachęć ją by wkleiła zdjęcie (jeszcze bez maluszka) ze świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy czy urodzin. Pomyśl na głos ile szczęścia ma maleństwo, że swoje pierwsze święta obejdzie ze starszą siostrą i rodzicami.

Niedługo pierwsze urodziny maluszka. Może Księżniczka narysuje piękny tort? A może napisze przy okazji co sama bardzo chciałaby dostać na najbliższe urodziny??

***

BWKSS (Bardzo Ważna Księga Starszej Siostry)prowadzona przez kilka miesięcy stanie się ważnym, domowym dokumentem. Przechowajcie go pieczołowicie, w przyszłości Księżniczka przeczyta go maluchowi.

Zauważ, że książka starszej siostry nie jest kroniką Waszego malucha. I choć są tam zapiski dotyczące tego, jak malec wygląda, choć zanotowano w niej ważne dla niego daty – w gruncie rzeczy książeczka poświęcona jest Księżniczce. By wiedziała, że jeśli serca rodziców są tronem, w którym przed paru laty wygodnie się umościła, to wraz z pojawieniem się maleństwa detronizacji nie będzie. Tron jest pojemny. Zmieszczą się oboje. Trzeba tylko stworzyć klimat by Księżniczka tę pojemność dostrzegła.

[1] M. Trojanowicz-Kasprzak: Jestem starszą siostrą. Wydawnictwo Pedagogiczne, Kielce 2011

[2] M. Trojanowicz-Kasprzak: Jestem starszą siostrą. Wydawnictwo Pedagogiczne, Kielce 2011