Fanfary! V Konkurs Jesienny rozstrzygnięty!!

Tym razem konkurs zdominowany został przez przedszkola, co mnie absolutnie nie smuci, bo znaczy to,  że czytanie globalne toruje sobie drogę do placówek, w których może się z nim zapoznać większa ilość dzieci.

Jeden z materiałów nie załapał się. W tym konkursie, jak w żadnym z poprzednich, zależało mi na tym,  by uczestnicy pokazali jakie pozytywne emocje może wzbudzać ta metoda i jaką może być pyszną zabawą. Toteż siedzące „po szkolnemu” przy stoliku dziecko, nawet jeśli zapamiętało wiele kart – to akurat nie to…

Reszta uczestników wykazała się pomysłowością, zaangażowaniem, wielkimi pokładami dobrej woli i zrozumieniem idei konkursu.

Niestety, kalendarze od Wydawnictwa Alegoria nie dojechały na czas, ale nagród i tak było mnóstwo. Postanowiłam rozdzielić je tak:

  1. Nowicka Aleksandra, AME Szczecin – magnetyczny alfabet od pracowni Kreatywna Kropka

  2. Przedszkole Sióstr Zmartwychwstanek – klocki literowe EDU (drewniane klocki z kompletnym polskim alfabetem) Wydawnictwa Epideixis

  3. Śmielak Dominika, AME Kołobrzeg – Komplet matematyczny z liczmanami od Kreatywnej Kropki

4. Iwona Kawalec, Dorota Głębocka, AME, Szczecin – klocki literowe EDU   (drewniane klocki z kompletnym polskim alfabetem) Wydawnictwa Epideixis

  1. Markowicz Natalia – książka Wydawnictwa Alegoria „Podaj łapkę misiu”, koszulka z logo czytania globalnego

6. Mizerek Karolina – literkowa zagadka (literki magnetyczne do ułożenia pewnej nazwy) – też od Kreatywnej Kropki

I na koniec sympatyczna wiadomość. Pani  Natalia Markowicz  ufundowała nagrodę – pięknie wydaną przez Zieloną Sowę książkę o M. Koperniku (w wersji dla starszych przedszkolaków) z prośbą, by ofiarować ją komuś przy okazji kolejnego konkursu.

Takie prośby to ja uwielbiam realizować. Pani Natalio – dziękujemy serdecznie. To był piękny gest. A książka pojedzie do Brusów, na otarcie łez po niedawnej nawałnicy, która narobiła szkód nie tylko w materii, w emocjach także.

PS. Dwu-, trzy- i czterolatków nie uczymy liter, jeśli nie chcemy, by głoskowały. Nazywamy je dopiero dzieciom, które same dostrzegą, że wyraz składa się z liter i pytają o nie. Klocki literowe jak najdłużej powinny służyć jedynie do konstruowania.