Klaczątka, gąsienice i czytanie globalne – Aleksandra Nowicka, AME Szczecin
Pani Ola realizowała temat trudny lingwistycznie – nazwy młodych oraz ich zwierzęcych rodziców. Jest to temat niełatwy zwłaszcza dla dzieci miejskich. Ba! Ilu dorosłych wie, że tata prosięcia to knur, a dziecko barana i owcy to jagnię?
Zajęcia obfitowały w zabawne momenty, choćby takie.
– Jak nazywamy dziecko konia i klaczy?
– Klaczątko!
– A dziecko gąsiora i gęsi?
– Gąsienica:)
Były rozmowy o tym po co ludzie hodują zwierzęta i co nam one dają. Wszystko w atmosferze „otulania słowem pisanym”, czyli z wyrazami towarzyszącymi dzieciom podczas realizacji tematu.
A na koniec powstały śliczne krówki wykonane prościutką techniką.
Pani Olu, dziękuję za to, że dzieciaki nie smarowały swych imion bezpośrednio na krówce. Robiłyby to – na bank! – dużymi drukowanymi literami. A tak, przyklejały karteczki z wydrukowanym właściwą czcionką imieniem i utrwalały jego zapis graficzny.