RECENZJA & ROZDANIE (Wlazł kotek na płotek i szprecha)

Wlazł kotek na płotek i szprecha

www.dziarskowchmury.pl

Autor: Agnieszka Pacyga-Łebek

Ilustracje: Aleksandra Brząkała

Czarnowłosa Frau Bergemann lubi przechadzać się ulicami bawarskiego miasteczka, zerkać w okna domów i podglądać życie ich mieszkańców.

Myślicie może, że Frau Bergemann to staruszka, która dysponuje nadmiarem wolnego czasu, nudzi się i szuka w ten sposób rozrywki? Otóż nie. Frau Bergemann to urocza czarna kotka, która umila sobie dni spacerując po miasteczku, odwiedzając zaprzyjaźnione mieszkania, korzystając z poczęstunków i wylegując się na parapetach okien.

Pewnego dnia w jednym z domów obserwowanych przez towarzyską kotkę pojawia się nowa rodzina. Isia, Tymek oraz ich rodzice porozumiewają się dziwnym, nieznanym, szeleszczącym językiem. Frau Bergemann postanawia złożyć im wizytę i choć nie pojmuje nic z tego co mówią dzieci, zostaje potraktowana gościnnie, poczęstowana tuńczykiem i nabiera przekonania, że nowi mieszkańcy miasta są przyjaźni i sympatyczni.

Tak to wygląda z perspektywy Frau Bergmann. Perspektywa Isi, Tymka i ich rodziców jest nieco inna. Znaleźli się bowiem w obcym, niemieckim mieście, w którym tata podjął pracę. Zostawili za sobą swoje polskie miasto, dom, dziadków i wszystko co było bliskie i znane.

Dzieci nie znają niemieckiego języka, mama także dopiero się go uczy. Toteż ani w sklepie, ani na placu zabaw, ani w przedszkolu, do którego po wakacjach trafia Isia – nie jest łatwo. Są takie dni kiedy mama tuli do siebie płaczące dzieci i tylko tyle może dla nich w tym momencie zrobić.

Ale to przecież nie tak, że bywa wyłącznie smutno. W niemieckim mieście dzieci znajdują polskiego rówieśnika, tęsknotę za dziadkami koi Skype, rodzinny język rozbrzmiewa w polskim przedszkolu,  a i w tym niemieckim nie jest tak do końca beznadziejnie, bo Kerstin okazuje się być opiekuńczą i bardzo koleżeńską dziewczynką. W najtrudniejszych momentach niemieckim nauczycielkom pomaga zeszyt ratunkowy, w którym rodzice zawarli najważniejsze informacje o Isi. A ona sama? Szybko okazuje się, że nauka niemieckiego idzie jej szybciej i sprawniej niż mamie.

Wlazł kotek na płotek i szprecha to urocza i bardzo cenna książka. Podoba mi się jej konstrukcja, która dopuszcza istnienie dwóch narratorów: autorki i kotki, opowiadających na zmianę historię adaptowania się  polskiej rodziny w nowym miejscu zamieszkania.

Trudne momenty w obcym miejscu przeżywa w ostatnich latach mnóstwo polskich dzieci. Przeprowadzka sama w sobie jest niełatwym życiowym epizodem. Przeprowadzka do innego kraju, gdzie obcy jest nie tylko język, ale obyczaje, sposób bycia, potrawy, ubrania (ze zdumieniem czytałam o gumowych spodniach, w które wystrojone były dzieciaki na placu zabaw) – jest stokroć trudniejsza. Po pierwszym – najcięższym – okresie adaptacji przychodzą kolejne rozterki. Ich źródłem jest poszukiwanie swojej tożsamości.

To wszystko zagadnienia, które dotykają wielu polskich rodzin, a tak niewiele się na ten temat pisze. Toteż dobrze się stało, że autorka szprechającego kotka zabrała się za ten temat sama. Obserwowała bowiem emocje polskich dzieci, którymi zajmowała się w Szkole  Przedmiotów Ojczystych w Monachium oraz dzieci swoich własnych. Bezskutecznie szukała publikacji, które pomogłyby jej dzieciom i wychowankom zrozumieć problem dwukulturowości.

I tak oto powstała ujmująca książeczka, która nazywa po imieniu problemy dotykające maluchy w nowym miejscu zamieszkania, podpowiadając jednocześnie jak  pomóc sobie w najtrudniejszych momentach.

Wydźwięk książki jest optymistyczny. Frau Bergemann, decydując się na pomieszkiwanie w obu zaprzyjaźnionych domach – niemieckim i polskim, pełni rolę emocjonalnej klamerki, która mimo różnic łączy dwie odległe kulturowo rodziny.

Polecam tę książkę wszystkim emigrantom aktualnym i Polakom szykującym się dopiero do emigracji. Będzie emocjonalnym plasterkiem na emigracyjne rozterki Wasze i Waszych dzieci.