Strefa Aniołów, cz.2
Minęło kilka miesięcy. Dzieci przychodzące do pracowni „Pod Kotem” pracowicie lepiły, malowały, wycinały i rysowały. Ich prace stawały się coraz bardziej pomysłowe a miejsce nad kanapą, które pełniło rolę wystawki, zapełniało się dziełami mniej lub bardziej udanymi, ale każde z nich zawierało ładunek emocji i wielkiego starania…
Któregoś dnia mogłam oznajmić swojej gromadce, że wytropiłam kolejny „anielski” konkurs. Tym razem należało ulepić aniołki z masy solnej. Sprawa była trudniejsza. Lepiliśmy już z masy, ale to były takie sobie, nie konkursowe wylepianki, toteż nikt nie przejmował się, że możemy o nich zapomnieć, gdy będą się podsuszały w piekarniku, a kiedy któremuś ze zwierzątek odpadała noga przyklejaliśmy ją klejem i po krzyku.
Konkursowe anioły wymagały konkursowej jakości. Zdecydowałam, że nie będziemy ich lepić z niebarwionej masy i dopiero potem malować. Postanowiłam zabarwić porcje solnego tworzywa temperami. Zabrałam się za wyrabianie ciasta a dzieci mieszały wodę z klejem do tapet, dolewały olej, dosypywały mąkę i sól. I snuły plany. Najstarsza, Marta, zdecydowała:
– Mój anioł będzie Jesienny. Znowu. Tylko jak to zrobić, żeby tę jesień widać było. Na papierze były drzewa i ptaki, a tu?
– Liście! – orzekła Sonia – musi mieć kolorowe liście. Na sukni.
– Ej – ucieszyła się Marta – przecież mogę mu zrobić aureolkę z liści!
Ninka została wierna Kociemu Aniołkowi, ale pozostała czwórka (bo ubyła nam jedna mała artystka) wymyśliła zupełnie nowe aniołkowe wersje. Narodził się Anioł Ptasi ze skrzydełkami z prawdziwych ptasich piórek. I Anioł Zimowy w sukni ozdobionej śniegowymi gwiazdkami. Powstał zabawny patron rybek, z mnóstwem piegów z kolendry i komiczny Anioł Biedronkowy w czerwonej sukni w czarne kropeczki z angielskiego ziela…
Aniołki powędrowały do piekarnika by podsuszyć się nieco a my czekaliśmy z zapartym tchem na efekt tego przypiekania. Czy się nie pokruszą? Czy nie zblakną kolory?
Troszkę zblakły. Ale to nie problem. Wystarczyło po zdjęciu z blachy spryskać aniołki lakierem do włosów i barwy powróciły.
Naklejaliśmy potem nasze aniołki na kolorowe kartony i główkowaliśmy jak zabezpieczyć je przed pokruszeniem się w dalekiej podróży.
Dotarły szczęśliwie. Tym razem konkursowa komisja przyznała nam jedynie zbiorowy dyplom. Piękny i z ciepłym, sympatycznym tekstem. Powiększył kolekcję na ścianie pracowni i satysfakcję małych artystów.
Najlepsza anielska masa:
2 szklanki mąki pszennej,
1 szklanka miałkiej soli
¾ szklanki letniej wody
1 łyżeczka kleju do tapet
1 łyżeczka oleju
Klej do tapet wymieszać z wodą, dodać olej, odczekać chwilkę, dodawać do soli i mąki. Wygniatać ciasto aż stanie się elastyczne. Jeśli trzeba podsypać podczas wyrabiania mąką. W lodówce można przechowywać masę ok. 2 tygodni.
Suszyć wyroby w piekarniku nieco uchylonym 2-3 godziny w temp. Poniżej 100.0C. Można także na grzejniku. Powodzenia.
A może ktoś zechce przysłać fotkę by powiększyć nasze grono aniołków?